poniedziałek, 25 kwietnia 2016
Forum dla mamusiek.
Czy wszystkie kobiety są głupie czy tylko te, które są w ciąży?
Czy może w internetach wypowiadają się tylko te, które IQ mają równe 10 ?
Przyznam szczerze... zabłądziłam, przepadłam w otchłań, w ciemne czeluści internetu...
Wylądowałam na forum dla mamusiek z któregoś tam miesiąca,
dodam, nie takich w 8 miesiącu ale takich , które dopiero co ujrzały drugą kreskę na teście.
To, że są w swoich maciutkich szkrabach zakochane to oczywiste, bo skoro ktoś czeka któryś z kolei cykl na zapłodnienie to będzie tuptał z niepokojem. Ale... co dzieje się dalej?
Wypowiadają się kobiety w 6-7 tygodniu, uwaga, tygodniu! Nie miesiącu. Nadmienię, że embrion w tych dniach może nie być widoczny a jedynie sam pęcherz płodowy.
A te biedne matki są samotne, bo ich partner pracuje i czasem zostaje dłużej a powinien wychodzić jeszcze wcześniej w pracy bo" helloł, przecież jestem w ciąży?!
Ja sama męczę się z tą ciążą a on sobie pracuje..."
Niedorzeczne.
Biedny facet, ciekawe to będzie dalej jak nie minął jeszcze 2 miesiąc.
Dziwić się że woli przesiadywać w pracy niż usługiwać wielmożnej ciężarnej, której brzuch jest jedynie oznaką przejedzenia.
Już debatują, o tym kiedy zwinąć się z roboty na L4 bo przecież praca biurowa jest taka wycieńczająca.
Rozumiem, są stresujące i intensywne prace. Ale każda z nich taką wykonuje?
Poza tym podają też powód (dla mnie jedyny prawdziwy), że chcą nareszcie odpocząć a nie codziennie rano wstawać.
Wypisują do siebie każdą dolegliwość jaka je spotka, począwszy od opryszczki, której nie wolno już smarować maściami a pastą do zębów, po mdłości aż po biegunki.
Really? Wszystko co w stanie błogosławionym przydarza się fizjologicznie to wina rozwijającego się płodu?
Czy te kobiety i tak narzekały, zanim zaszły w ciążę.
Zresztą, co ja mówię, jakie fizjologiczne przypadłości. Psychiczne niestabilności również przypisują kilkudniowej dopiero ciąży. "Tak mi smutno, okrzyczałam mojego partnera że o mnie nie dba, teraz płaczę." Facetowi takie emocjonalne skoki naturalnie nie mogą się zdarzyć bo facet wkurw*** to świnia i oczywiście mu nie zależy, a facet zwieszony i smutny to mazgaj i niedorajda. Jeju, dzięki Bogu nie jestem facetem i mogę sobie ponarzekać na swoja huśtawkę emocjonalną i przez całe życie zwalać na PMS a podczas ciąży na ciąże.
Co tam jeszcze wypisują...Aaa oczywiście szacują już płeć dziecka. Same sobie zgadują i koleżankom przypisują czy urodzi chłopczyka czy dziewczynkę. Super mądre babki, po co robić USG. Lekarz niekiedy w 5 miesiącu nie jest w stanie zobaczyć płci, ale one w 7 tygodniu już wiedzą, chrzanić ginekologów, można przez całą ciąże siedzieć na forum i wszystkiego się dowiesz.
Także jeżeli planujesz ciążę albo już w niej jesteś zapraszam na wszelakie mądre fora, gdzie przyszłe mamuśki przesiadują od świtu do zmierzchu bo przecież nic teraz nie mają i nie mogą mieć innego na głowie poza swoją ciążą.
Świat to jeden wielki dom wariatów.
piątek, 1 kwietnia 2016
"...Teraz walczysz o swoją wartość, bo nikt nie pokazał Ci w dzieciństwie że jesteś ważny."
Ludzie wybrakowani, z poczuciem że coś zostało im
zabrane.
W dzieciństwie i nadal, ktoś ich okrada.
Złodziej zabiera poczucie bezpieczeństwa,
zaufanie, świadomość że jest się coś wartym, że coś się potrafi, umiejętność
planowania, beztroskę, spokojny sen.
Wiesz o kim mowa? Kto jest złodziejem, kto okradanym, a
kto jest temu wszystkiemu winien?
Alkohol, pijący rodzic, chłopak, mąż.
Ostatnio napotkałam listy kobiet, które odkryły że ich
mężowie popadają bądź popadli już w alkoholizm. Te kobiety oprócz uzależnionego
męża łączy też myśl o niemożliwości odejścia od niego z powodu dzieci, pieniędzy.
Każdy list kończył się tym, że kobiety dla „dobra” dzieci, przeczekają aż dorosną i wtedy się rozwiodą.
Otóż mała ciekawostka dla niewtajemniczonych… „przeczekanie”
to nie schowanie dzieci pod kloszem z dala od nieszczęścia. To „przeczekanie”
to dorastanie i kształtowanie człowieka, którego nastrój będzie zależny od tego
czy ojciec wróci na rauszu w lepszym czy gorszym humorze.
Jak dzieci dorosną to na cholerę Ci kobieto rozwód!
Zgotuj im dzieciństwo godne pożałowania a potem oznajmij im, że ta „męka” była
po to żebyście mieli „normalne” dzieciństwo, w dwojgiem rodziców.
Naaajs .
A przez to dzieciństwo, nie mogłeś zaprosić kolegów bo
nigdy nie wiedziałeś czego możesz się spodziewać w domu.
Zadania domowe odrabiałeś w kąciku , słuchając kłótni
rodziców a na zeszyt prosto z oczu leciały Ci wielkie grochy rozmazując litery.
Bałeś się że na wywiadówkę rodzic przyjdzie pijany.
Obawiałeś się wyjść gdziekolwiek żeby go nie spotkać.
A to wszystko dla Twojego „dobra”.
Teraz walczysz o swoją wartość, bo nikt nie pokazał Ci w
dzieciństwie że jesteś ważny.
Każdy problem wyolbrzymiasz i wydaje Ci się, że to koniec
świata.
Nie umiesz przyjmować pomocy.
A nadal czujesz się uwiązany w relacje z dzieciństwa,
chcesz pomóc tak jak robiłeś to dotychczas.
Porozmawiać, być rodzicem dla rodzica.
Dzieci alkoholików są dziećmi tylko wtedy kiedy są poza
domem z dala od zasięgu „rażenia”. Im rzadziej narażone są na widok pijanego
rodzica tym lepiej dla nich, ich spokoju i psychiki.
Także jeżeli jesteś matką, a widzisz że w Twoim mężem coś
jest nie tak. Nie zwlekaj, to nie minie, nie nalży, będzie coraz gorzej a
bierność sprawi że Ty będziesz mieć nerwice a Twoje dzieci w życiu dorosłym
będą borykać z źle przeżytym dzieciństwem.
Nigdy nie będą dziećmi ale i będą mieć problem żeby stać
się dorosłymi, żyjąc w zawieszeniu bez możliwości odcięcia pępowiny z stałym
poczuciem powinności niesienia pomocy albo pijącemu ojcu albo współuzależnionej
mamie.
Wnioski? Problem istnieje od tysięcy lat. Jedna osoba
pijąca sprawia, że współuzależnionych jest minimum 5 osób. Matka, żona,
teściowa, dzieci, brat, siostra…
Czy pomagać wyjść z alkoholizmu? Jasne!
Ale żeby wiedzieć kiedy odpuścić, zauważyć że ktoś nie
chce od Ciebie pomocy, że nie czuje się winny.
Ciągnie Cię w dół a Ty w życiu
dorosłym nadal czujesz się jak nieporadne dziecko we mgle.
Odpuść. Zacznij żyć swoim życiem.
Subskrybuj:
Posty (Atom)