Święta tuż tuż, nie ważne czy na co dzień jesteś chrześcijaninem,
czy wierzysz, czy chodzisz do kościoła, czy nie. I tak Cię nie ominą. Nawet
jeśli zabarykadujesz się sam w domu, uwierzę że
nie włączysz TV (szczególnie tych kanałów poddanych „dobrej zmianie” ),
ale bez neta w tych czasach raczej nikt
poniżej 35 roku życia nie wyobraża sobie tygodnia. (Mówię tygodnia choć sama
nie wyobrażam sobie przeżyć jednego dnia ;) ). Poza tym chcąc nie chcąc żyjemy
w Polsce, która jest państwem kościelnym a ściślej katolickim.
A zatem, surfujesz po necie (haha słowo surfujesz
jeszcze 5 lat temu nie brzmiało tak archaicznie jak teraz) i pewnie napotykasz
różne świąteczno-tematyczne artykuły, pseudoartykuły, wywiady z gwiazdami
(czyt. celebrytami) ,porady, etc.
Zauważyłam podział społeczeństwa na tych, którzy uważają
święta Wielkanocne (jak i wszystkie inne) za coś uciążliwego, co trzeba
przetrwać oraz tych (to w mniejszym stopniu) którzy nabijają się z tych
pierwszych.
5
GŁÓWNYCH PROBLEMÓW ŚWIĄTECZNYCH:
1.
ZAKUPY,
ZAKUPY I JESZCZE RAZ ZAKUPY,
Po primo - zakupy odzieżowe (bo przecież trzeba
się zaprezentować na Rezurekcji in NEW COAT w modnym odcieniu baby blue,
koralowym albo mocnym burgundzie. Chusta w kratę, rzadziej w kwiaty również kolorystycznie
musi współgrać dlatego ta stara nie wystarcza, trzeba nabyć nową w pastelowe
odcienie… nie ważne, że pół miasta w takich chodzi.
Secundo – pierdoły i szpeje świąteczne. Bo to
chyba oczywiste, że trzeba na te 2 dni przystroić dom w kolorowe piórka,
kurczaczki, pisanki (oczywiście nie te ręcznie malowane tylko gotowe ze sklepu).
Trzeba wymyślić super koncepcje na stroik (czy jak to się nazywa na Wielkanoc),
na szczęście z odsieczą biegną poradniki jak pięknie przeobrazić dom w
świąteczno-wiosenny skansen.
Tertio – NAJGORSZA ZMORA zarówno grupy aktywnej
jak i tych nie zaangażowanych. Kolejki w biedrze jakby piwo za darmo rozdawali.
Tłum mrówek planujących świąteczne obżarstwo. Heloł ! przecież Chrystus umarł,
musimy zrobić 2 tacki ciasta na łebka i sałatkę z majonezem. Do tego kupić tonę
kiełbasy i tuzin różnych szynek. Problem oczywiście dotyczy czasu „świąteczniaków”,
bo zawsze robią zakupy na ostatnią chwilę i złoszczą się, że nie zdążą zrobić nic
w domu… ale spokojnie, do tego problemu zaraz dojdziemy
2.
ŚWIĄTECZNE
SPRZĄTANIE
„O Boże kiedy ja zdążę to wszystko ogarnąć, cały
dom do wysprzątania”.
Ja mam jedno zasadnicze pytanie: Czy do cholery
przez cały rok żyjesz w syfie i gnoju i sprzątasz dom tylko (jak w reklamie)
połowicznie? Okna muszą prosić się o trochę płynu od wiosny do wiosny? Łazienka
wydaje już na świat nowe formy życia bo nie może być „ogarnięta” cały czas
tylko na święta?
Jeżeli tak jest to faktycznie jest to olbrzymi problem,
z całego serca współczuje i polecam Małgosię Rozenek i jej cenne porady.
Ostatnio natrafiłam nawet na poradnik jak umyć lodówkę (WTF? Jak najszybciej) ,
także drogie Panie walczące z czasem (jak Timberlake w science fiction movie) w
tym całym biegu nie zapomnijcie umyć okien dla Jezusa.
3.
GOTOWANIE
/ PIECZENIE
Jak już wspomniałam, na każdego mieszkańca domu
muszą przypadać minimum 2 ciasta i sałatka. Także wyścig z czasem nadal trwa.
Czy zdążę? Czy biszkopt urośnie? Do kościoła w sobotę na pewno nie zdążę, bo kto
zaleje galaretkę jak stężeje? Są rzeczy ważne i ważniejsze, pieczenie ciast
jest tą pierwszą. Rodzinka się zjedzie, muszą zobaczyć jaką jesteś wspaniałą
gospodynią, albo jak aspirujesz na Panią domu.
Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że nie
można robić tych ciast pomału, spokojnie nie mówiąc o nich nikomu. 2 tygodnie
przed świętami trzeba dumać ile i jakie będzie je piekła, oczywiście informując
wszystkich dookoła o swoim frasunku. Tydzień przed lamentuje, że na pewno nie
zdąży. TYLE ROBOTY!
4.
ŚWIĘTA,
ŚWIĘTA I PO ŚWIĘTACH
Myślisz, że jak zaczną się święta to problemy się
skończą? Nic podobnego. Teraz to dopiero jest DRAMAT. Okazuje się, że już jest
po świętach… Tyle zachodu, przeżywania, gotowania i jedyne co pozostało to
niedosyt świąt a przesyt jedzenia naturalnie. By the way, dlaczego co roku ludzie są
zaskoczeni, że święta trwały tak krótko, przecież zawsze są to 2 dni?!
5.
OBRAŻSTWO
/ „ALEEE JA JESTEM GRUBA”
I tu ostatni problem „świąteczniaków”, po
świętach okazuje się, że ważą 3 kg więcej a ich brzuch wygląda jak w trzecim
trymestrze ciąży. Trochę ponarzekają po czym zaczyna się WIELKIE ODCHUDZANIE,
ale to tylko chwilowe.
Po tygodniu wszystko wraca do normy,
Znowu
wszyscy mają czas bo przecież nikt nie sprząta, nikt nie gotuje, nie piecze,
nie robi zakupów.
Moi
drodzy, trochę dystansu i trzeźwego spojrzenia na to co dzieje się wokół.
Życzę
Wam spokoju i uśmiechu, dobroci dla innych tej okazywanej przez Ciebie i tej
wracającej karmy. Dostrzeżenia tego co jest naprawdę ważne zarówno w święta jak
i w zwykłe dni.
Bardzo ciekawy post, nie dajmy się zwariować :-) święta są po to, aby się spotkać z rodzinką, wyjść na spacer i zjeść żurek z białą kiełbasą. A ja życzę wspaniałych Świąt Wielkanocnych spędzonych w rodzinnej i radosnej atmosferze :-)
OdpowiedzUsuńDziękuję, takie były :)
UsuńBardzo podobał mi się ten post, jest ciekawy a przede wszystkim prawdziwy ! Wesołych i spokojnych świąt życzę ;)
OdpowiedzUsuńMiło mi, dziękuję :)
UsuńSuper mi się twój post czytało ! Niestety ja świąt wielkanocnych praktycznie w ogóle nie obchodzę.. Ani zakupów, ani rodzinnie, ani mycia okień ;p ja w sumie to robię na bierząco więc tak jak mówisz- nie musze potem na ostatnią godzine ogarniać wszystkiego.. A Tobie życzę wesołych świąt i dalszego pisania bo bardzo ciekawe masz posty!
OdpowiedzUsuńDzięki serdecznie :)
UsuńŚwietnie mi się czytało :) najgorsze jest to sprzątanie
OdpowiedzUsuńBuziaki :*
KWITNĄCA PRZESTRZEŃ - ZAPRASZAM
heh :P
UsuńZ zakupami to rzeczywiście MASAKRA. Dziś stałam w kolejce po chleb prawie godzinę :/ Cóż, mimo wszystko święta są jednak niesamowite. Pozdrawiam i w wolnym czasie zapraszam do mnie!
OdpowiedzUsuńare-we-cool-enough.blogspot.com
Haha! Dokładnie! :) Życzę Wesołych Świąt! :)
OdpowiedzUsuń1 i 2 jak dla mnie najgorsze
OdpowiedzUsuńDyed Blonde
haha wszystko to prawda ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam
mój blog |KLIK|
mega!!:D
OdpowiedzUsuńobserwujemy?:)
mylife-tasia.blogspot.com
Ciekawy wpis. :)
OdpowiedzUsuńSpokojnych Świąt! :)
Z miłą chęcią obserwuję i zapraszam do mnie. :)
Pozdrawiam! :)
Pierwszy raz taki post czytam, dosc ciekawy ;)
OdpowiedzUsuńmoże masz ochotę na wspólna obserwację? daj znac u mnie:)
reggae-karolina.blogspot.com
dzięki :)
UsuńJa za świętami nie przepadam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie święta stracił magię, którą odzczuwałam za dziecka. Ale... muszę tą magię jakoś budować po to, aby mój synek mógł ją odczuć :)
OdpowiedzUsuńPost idealny na przedświąteczną krzątaninę! :D
OdpowiedzUsuń