Ludzie wybrakowani, z poczuciem że coś zostało im
zabrane.
W dzieciństwie i nadal, ktoś ich okrada.
Złodziej zabiera poczucie bezpieczeństwa,
zaufanie, świadomość że jest się coś wartym, że coś się potrafi, umiejętność
planowania, beztroskę, spokojny sen.
Wiesz o kim mowa? Kto jest złodziejem, kto okradanym, a
kto jest temu wszystkiemu winien?
Alkohol, pijący rodzic, chłopak, mąż.
Ostatnio napotkałam listy kobiet, które odkryły że ich
mężowie popadają bądź popadli już w alkoholizm. Te kobiety oprócz uzależnionego
męża łączy też myśl o niemożliwości odejścia od niego z powodu dzieci, pieniędzy.
Każdy list kończył się tym, że kobiety dla „dobra” dzieci, przeczekają aż dorosną i wtedy się rozwiodą.
Otóż mała ciekawostka dla niewtajemniczonych… „przeczekanie”
to nie schowanie dzieci pod kloszem z dala od nieszczęścia. To „przeczekanie”
to dorastanie i kształtowanie człowieka, którego nastrój będzie zależny od tego
czy ojciec wróci na rauszu w lepszym czy gorszym humorze.
Jak dzieci dorosną to na cholerę Ci kobieto rozwód!
Zgotuj im dzieciństwo godne pożałowania a potem oznajmij im, że ta „męka” była
po to żebyście mieli „normalne” dzieciństwo, w dwojgiem rodziców.
Naaajs .
A przez to dzieciństwo, nie mogłeś zaprosić kolegów bo
nigdy nie wiedziałeś czego możesz się spodziewać w domu.
Zadania domowe odrabiałeś w kąciku , słuchając kłótni
rodziców a na zeszyt prosto z oczu leciały Ci wielkie grochy rozmazując litery.
Bałeś się że na wywiadówkę rodzic przyjdzie pijany.
Obawiałeś się wyjść gdziekolwiek żeby go nie spotkać.
A to wszystko dla Twojego „dobra”.
Teraz walczysz o swoją wartość, bo nikt nie pokazał Ci w
dzieciństwie że jesteś ważny.
Każdy problem wyolbrzymiasz i wydaje Ci się, że to koniec
świata.
Nie umiesz przyjmować pomocy.
A nadal czujesz się uwiązany w relacje z dzieciństwa,
chcesz pomóc tak jak robiłeś to dotychczas.
Porozmawiać, być rodzicem dla rodzica.
Dzieci alkoholików są dziećmi tylko wtedy kiedy są poza
domem z dala od zasięgu „rażenia”. Im rzadziej narażone są na widok pijanego
rodzica tym lepiej dla nich, ich spokoju i psychiki.
Także jeżeli jesteś matką, a widzisz że w Twoim mężem coś
jest nie tak. Nie zwlekaj, to nie minie, nie nalży, będzie coraz gorzej a
bierność sprawi że Ty będziesz mieć nerwice a Twoje dzieci w życiu dorosłym
będą borykać z źle przeżytym dzieciństwem.
Nigdy nie będą dziećmi ale i będą mieć problem żeby stać
się dorosłymi, żyjąc w zawieszeniu bez możliwości odcięcia pępowiny z stałym
poczuciem powinności niesienia pomocy albo pijącemu ojcu albo współuzależnionej
mamie.
Wnioski? Problem istnieje od tysięcy lat. Jedna osoba
pijąca sprawia, że współuzależnionych jest minimum 5 osób. Matka, żona,
teściowa, dzieci, brat, siostra…
Czy pomagać wyjść z alkoholizmu? Jasne!
Ale żeby wiedzieć kiedy odpuścić, zauważyć że ktoś nie
chce od Ciebie pomocy, że nie czuje się winny.
Ciągnie Cię w dół a Ty w życiu
dorosłym nadal czujesz się jak nieporadne dziecko we mgle.
Odpuść. Zacznij żyć swoim życiem.
Mądrze piszesz :) Fajna tematyka :) Zapraszamy http://agssymi.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńGenialny post, szkoda mi tych rodzin ale też osób uzależnionych, trzeba z tym walczyć :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajny post!
OdpowiedzUsuńWspaniale napisane. Całe szczęście nie dotyczy mnie ten problem i mam nadzieję, że nigdy nie będzie. Spotkałam się jednak szerzej z tym tematem wcześniej na wykładach podczas studiów podyplomowych.
OdpowiedzUsuńŻyczę tego Tobie, sobie i każdemu :)
UsuńKochane to, świetny post ! :)
OdpowiedzUsuńObserwujemy ??
www.vvbre.blogspot.com
kochane powiadasz?
UsuńSzkoda, że ludzie tak często zapominają o sobie i umierają z poczuciem niespełnienia;/ Nie mówię, by być egoistą, ale życie w rodzinie, gdzie jest alkoholik i dla dziecka nie będzie satysfakcjonujące z uwagi na awantury itp
OdpowiedzUsuń