piątek, 1 kwietnia 2016

"...Teraz walczysz o swoją wartość, bo nikt nie pokazał Ci w dzieciństwie że jesteś ważny."


Ludzie wybrakowani, z poczuciem że coś zostało im zabrane.
W dzieciństwie i nadal, ktoś ich okrada. 
Złodziej zabiera poczucie bezpieczeństwa, zaufanie, świadomość że jest się coś wartym, że coś się potrafi, umiejętność planowania, beztroskę, spokojny sen.

Wiesz o kim mowa? Kto jest złodziejem, kto okradanym, a kto jest temu wszystkiemu winien?

Alkohol, pijący rodzic, chłopak, mąż.

Ostatnio napotkałam listy kobiet, które odkryły że ich mężowie popadają bądź popadli już w alkoholizm. Te kobiety oprócz uzależnionego męża łączy też myśl o niemożliwości odejścia od niego z powodu dzieci, pieniędzy. Każdy list kończył się tym, że kobiety dla „dobra” dzieci,  przeczekają aż dorosną i wtedy się rozwiodą.

Otóż mała ciekawostka dla niewtajemniczonych… „przeczekanie” to nie schowanie dzieci pod kloszem z dala od nieszczęścia. To „przeczekanie” to dorastanie i kształtowanie człowieka, którego nastrój będzie zależny od tego czy ojciec wróci na rauszu w lepszym czy gorszym humorze.
Jak dzieci dorosną to na cholerę Ci kobieto rozwód! Zgotuj im dzieciństwo godne pożałowania a potem oznajmij im, że ta „męka” była po to żebyście mieli „normalne” dzieciństwo, w dwojgiem rodziców.

Naaajs .

A przez to dzieciństwo, nie mogłeś zaprosić kolegów bo nigdy nie wiedziałeś czego możesz się spodziewać w domu.
Zadania domowe odrabiałeś w kąciku , słuchając kłótni rodziców a na zeszyt prosto z oczu leciały Ci wielkie grochy rozmazując litery.
Bałeś się że na wywiadówkę rodzic przyjdzie pijany.
Obawiałeś się wyjść gdziekolwiek żeby go nie spotkać.
A to wszystko dla Twojego „dobra”.

Teraz walczysz o swoją wartość, bo nikt nie pokazał Ci w dzieciństwie że jesteś ważny.

Każdy problem wyolbrzymiasz i wydaje Ci się, że to koniec świata.
Nie umiesz przyjmować pomocy.

A nadal czujesz się uwiązany w relacje z dzieciństwa, chcesz pomóc tak jak robiłeś to dotychczas.

Porozmawiać, być rodzicem dla rodzica.

Dzieci alkoholików są dziećmi tylko wtedy kiedy są poza domem z dala od zasięgu „rażenia”. Im rzadziej narażone są na widok pijanego rodzica tym lepiej dla nich, ich spokoju i psychiki.

Także jeżeli jesteś matką, a widzisz że w Twoim mężem coś jest nie tak. Nie zwlekaj, to nie minie, nie nalży, będzie coraz gorzej a bierność sprawi że Ty będziesz mieć nerwice a Twoje dzieci w życiu dorosłym będą borykać z źle przeżytym dzieciństwem. 

Nigdy nie będą dziećmi ale i będą mieć problem żeby stać się dorosłymi, żyjąc w zawieszeniu bez możliwości odcięcia pępowiny z stałym poczuciem powinności niesienia pomocy albo pijącemu ojcu albo współuzależnionej mamie.

Wnioski? Problem istnieje od tysięcy lat. Jedna osoba pijąca sprawia, że współuzależnionych jest minimum 5 osób. Matka, żona, teściowa, dzieci, brat, siostra…

Czy pomagać wyjść z alkoholizmu? Jasne!

Ale żeby wiedzieć kiedy odpuścić, zauważyć że ktoś nie chce od Ciebie pomocy, że nie czuje się winny. 
Ciągnie Cię w dół a Ty w życiu dorosłym nadal czujesz się jak nieporadne dziecko we mgle.

Odpuść. Zacznij żyć swoim życiem.

8 komentarzy:

  1. Mądrze piszesz :) Fajna tematyka :) Zapraszamy http://agssymi.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialny post, szkoda mi tych rodzin ale też osób uzależnionych, trzeba z tym walczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wspaniale napisane. Całe szczęście nie dotyczy mnie ten problem i mam nadzieję, że nigdy nie będzie. Spotkałam się jednak szerzej z tym tematem wcześniej na wykładach podczas studiów podyplomowych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Kochane to, świetny post ! :)
    Obserwujemy ??
    www.vvbre.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że ludzie tak często zapominają o sobie i umierają z poczuciem niespełnienia;/ Nie mówię, by być egoistą, ale życie w rodzinie, gdzie jest alkoholik i dla dziecka nie będzie satysfakcjonujące z uwagi na awantury itp

    OdpowiedzUsuń